Odwieczny dylemat z sałatą

on czwartek, 5 września 2013
Sałata to dość problematyczne warzywo. Nie dlatego, że trudno ją wyhodować, wręcz przeciwnie, sałata, którą posadziłem w maju jako kompletny i absolutny ignorant, wyrosła i pozwoliła się nam cieszyć swoim smakiem przez kilka dobrych tygodni. Odmiana, którą posadziłem nazywała się "Justyna". Wybrał ją za mnie pan sprzedawca w sklepie ogrodniczym, którego poprosiłem o sałatę, którą najtrudniej zamordować. Nie pomylił się, sałata została posadzona zbyt gęsto, następnie była wydłubywana pazurami z ziemi (jako kompletny sałatowy osesek) i sadzona raz jeszcze w odpowiednich odstępach. No ale wyrosła, o:


Prawdziwy problem z sałatą zaczyna się jednak gdy zostanie ona już zerwana. Najpierw trzeba znaleźć w sobie siłę i ją umyć. Tu pojawia się dylemat nr 1. Umyć całą czy tylko kilka listków, które chcemy zjeść? A może nie myć w ogóle, trochę chrupiącego piachu nikomu jeszcze nie zaszkodziło... Zakładając, że odrzucamy opcję z piachem, wydaje mi się, że lepiej jest umyć sałatę całą, odwirować lub osuszyć szmatką, schować do słoika, zakręcić i przechowywać w lodówce:



W przeciwnym wypadku skończy się najprawdopodobniej wyrzuceniem nadpsutej sałaty po kilku dniach bo po prostu nikomu głodnemu nie będzie się chciało obrywać kilku listków, myć i suszyć tylko po to by dojść do dużo trudniejszego dylematu nr 2.
Ileż to dyskusji, ba, nawet kłótni rodzinnych słyszałem na temat sposobu kładzenia sałaty na kanapce. Szkół jest wiele:
  1.  chleb, masło, sałata, żółty ser, wędlina, pomidor
  2. chleb, masło żółty ser, sałata, wędlina, pomidor
  3. chleb, sałata, wędlina, żółty ser, pomidor
  4. .....
Kto jest dobry z matematyki może policzyć ilość kombinacji tego układu (zapraszam w komentarzach, miło widziany wzór) zakładając, że chleb jest zawsze na spodzie (nie znałem jeszcze szaleńca który wieńczyłby kanapkę chlebem)

Jednak prawdziwy problem pojawia się gdy ktoś np nie używa masła, wtedy moja szkoła (czyli opcja nr 1) się nie sprawdza. Sałaty nie można przykleić do chleba i zapewne gdy podniesiemy kanapkę do ust cała nasza misterna piramida ześlizgnie się z chleba i spadnie z plaskiem na podłogę (jeśli właśnie umyliśmy) lub na spodnie (jeśli włożyliśmy świeżo-uprane). Pozostaje szalona opcja położenia sałaty na samym wierzchu, wtedy byle podmuch wiatru zerwie nam ją z kanapki no ale przynajmniej cała reszta na niej zostanie. 

Przed prawdziwym wyzwaniem stanąłem jednak ostatnio. Postanowiłem zjeść kanapkę ze smalcem i sałatą. No i co tu począć? Pod smalec sałaty się po prostu nie da położyć, na smalec można ale wtedy kanapka wygląda jakby była z samą sałatą. Wreszcie po kilkunastu minutach myślenia olśniło mnie. Znalazłem sposób uniwersalny, który sprawdzi się dla wszystkich zmagających się z problemem umiejscowienia sałaty w kanapce. A więc uwaga:


Tak jest - chleb (w tym wypadku chrupek ryżowy marmaid), smalec, sałata, smalec, chleb. Ściskamy mocno sałatę między dwoma kawałkami chleba ze smalcem i nic nam nie wypadnie. Na dodatek rodzina myśli, że jemy super-lekką kanapkę z chrupka ryżowego i sałaty. Polecam sposób do innych kombinacji (np w przypadku kanapki bez masła). Wiem, wiem, podziękujecie przy okazji, dla Was wszystko.

Miłego dnia - IwO


2 komentarze:

Unknown pisze...

Co do zagadki matematycznej - moim zdaniem, przy założeniu, że chleb jest na samym dnie a na nim masło, ilość kombinacji to 4! (czyt. cztery silnia) czyli 24.
A co do sałaty - proponuję wypielić grządkę i nieco spulchnić ziemię. Nie jestem ogrodowym specem, ale coś tam wiem :)
PS. Fajny blog, będę zaglądać częściej :)

IwO pisze...

Ha, sałata już dawno zjedzona, teraz na grządce rośnie rzodkiewka. Zajrzę dziś do niej i sprawdzę jak tam chwasty i pulchność gleby. 4 silnia... No chyba się zgadza :)

Prześlij komentarz